piątek, 10 czerwca 2011

OCALONA BY MÓWIĆ- Immaculee Ilibagiza. Wstrząsająca opowieść kobiety, która przeżyła ludobójstwo w Ruandzie

Czasami się zastanawiam czy można w człowieku generować sztuczną potrzebę lektury określonego rodzaju dzieł. Tak jak potrzebę posiadania nowej pralki czy skonsumowania nowego serka o smaku zielonej cebulki. Może to nieistotne. Może klasyka literatury również potrzebuje rzeszy konsumentów, z których każdy sam dla siebie chciałby w niej wyczytać określenie „inteligent”. Diagnoza bardzo mroczna. Równie mroczna jak świat przedstawiony w ostatnio czytanej przeze mnie książce.

Ocalona by mówić :
Oczywiście jest to książka wstrząsająca.Opisuje bezwzględną zbrodnie szalejącą po całym kraju. Eksternistyczny krzyk i paszport decydujący o przydatności człowieka. To straszne! 
Opowiada swoją historię. Opowiada o tym, jak cudem przeżyła rzeź i jak wiara pomogła jej powrócić do życia, opowiada o sile przebaczenia. Jej książka jest z jednej strony rozliczeniem się ze swoją przeszłością, z drugiej usiłuje być pewnego rodzaju duchowym przewodnikiem, ukazującym dobrze znaną prawdę, że skoro możemy wszystko stracić warto być wdzięcznym za to, co się aktualnie posiada. I tyle o przesłaniu.
Nie da się tej powieści ocenić w kategoriach: podoba się-nie podoba. Bez względu na to czy przypadnie Wam do gustu styl autorki, jest to historia poruszająca i to nawet nie ze względu na wydarzenia, jakie autorka opisuje, ale przede wszystkim będąc zapisem niewyobrażalnej siły w podźwignięciu się z popiołów przeszłości i walki o rozpoczęcie nowego życia...
 
Fabułę książki stanowią osobiste wspomnienia autorki jako naocznego świadka i dawnej ofiary krwawej masakry ludności plemienia Tutsi przez członków plemienia Hutu w 1994r. Wówczas to w trwającej trzy miesiące międzyplemiennej rzezi zginęło 800 tys. - 1 mln członków plemienia Tutsi, w większości w okrutny sposób zabitych maczetami. Ona sama uniknęła śmierci, chroniąc się u znajomego pastora z plemienia Hutu, który ukrył ją wraz z sześcioma kobietami w malutkiej łazience. Przez trzy miesiące drzwi do łazienki były przesłonięte meblem. Raz na dobę, w godzinach nocnych, pastor otwierał drzwi do łazienki, aby dostarczyć im pożywienie. W tym samym czasie należący do plemienia Hutu oprawcy, przy pomocy maczet wymordowali rodzinę autorki: jej rodziców, brata i siostrę.

Jest to rzeczywiście książka, która może pogłębić wiarę każdego katolika, ponieważ tylko dzięki tej wierze Immaculee zdołała przeżyć. Warto przeczytać :):)


3 komentarze:

  1. wow, niesamowita musi być .
    widać lubisz książki z życia wzięte ;)
    gratuluje przełamania dla mnie takie książki są straszne , a do tego bardzo łatwo się rozklejam .
    Może kiedyś sama się przełamie i przeczytam którąś z opisywanych przez ciebie książek ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś nie przepadam za takim czymś ;) widocznie mam za dużo na glowie i ostatnio mniej coraz czasu by pochłonąć sie w te hobby, nie ukrywam dużo czasu poświecalam temu kiedyś . ale niestety czas jest nie ubłagalny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zaprzeczam. Na pewno świetna ;D. Musze ja poszukać. Boże... jak ja pomyśle, że takie zdążenia mogłyby się zdążyć każdemu to masakra!.

    OdpowiedzUsuń